sobota, 17 października 2015

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY


 “To własne wspomnienia, nie duchy, nawiedzają ludzi.”
—      Alexandra Bracken – Nigdy nie gasną




          Dźwięk budzika postawił go na równe nogi.
Mężczyzna otarł twarz i odrzucił na bok czarną kołdrę z jedwabnego materiału.
Narzucił na siebie koszulę, wyszedł z sypialni i przeszedł wolnym krokiem do pokoju Mii.
Zauważył ją siedzącą w kącie różowego pokoju, z przyciśniętym misiem do klatki piersiowej. Na jej buzi widoczne były ślady świeżych łez.
- Mia kochanie - odezwał się podbiegając do niej. - co się stało księżniczko?
- Kochasz mnie tatusiu? - wyszlochała.
          Matt poczuł jak serce podskakuje mu do gardła, a w oczach zaczynają wirować łzy.
Znów zaczął zaniedbywać córkę, albo nie przestał od tamtej pory.
Miał wyrzuty sumienia o swoje zachowanie, ale nie potrafił się temu przeciwstawić.
Wziął na ręce drobną blondyneczkę i przycisnął ją do swojej piersi delikatnie gładząc po włosach.
- Kocham tylko ciebie księżniczko, ty jesteś najważniejsza - szepnął nie przestawiając głaskać jej złotych włosów.
          Mia wtuliła się w ojca, a jej szloch zdał się cichszy. Przetarła rączkami mokrą buzię i uniosła swoje błękitne oczy w górę. Pociągnęła nosem i wyszeptała.
- Była tu ta pani co chce mnie zabrać - załkała. -  tatusiu nie pozwól mi odejść..
          Matt czuł się okropnie, wiedział, że prędzej czy później będzie musiał udać się do psychologa, albo chociaż z kimś porozmawiać.
Jego życie stało się karą od dnia, w którym zginęła Emmelie, obwiniał siebie za to i wiedział, że nigdy sobie nie wybaczy tego, że z jego rąk zginęła żona.
- Jaka pani?
- Siedzi z babcią w kuchni - szepnęła pociągając nosem.
           Mężczyzna położył dziewczynkę do łóżeczka, i opuścił pokój.
Zbiegł po schodach kierując się bezpośrednio do kuchni.
Jednak zanim wszedł do środka, oparł się o futrynę i podsłuchał rozmowę.
- Nie dostaniesz Mii, możesz to sobie wybić z głowy - odezwała się Erna.
Rhia zaśmiała się poprawiając na krześle, podparła głowę na ręce i odparła prędko.
- Erno, nie owijajmy w bawełnę, ten desperat nie potrafi  wychowywać dziecka. Świadczy o tym incydent z wypadkiem.
- Rhia, jesteś w moim domu i zabraniam ci mówić tak o moim synu.
          Matt zacisnął dłonie w pięści, i zaczął nerwowo oddychać.
"Skąd ta żmija wie o wypadku" - przeszło mu przez myśl.
Wszedł do pomieszczenia pewnym krokiem i zatrzymał się na przeciwko szwagierki.
- Czymże zawdzięczamy ci tą miłą wizytę? - odezwał się opierając o kuchenny blat.
          Pani Saran uśmiechnęła się szeroko pokazując białe zęby. Spojrzała na mężczyznę wbijając w niego swoje szmaragdowe oczy.
- Zapomniałeś? - spytała. - obiecałam, że odbiorę ci dziecko i po to właśnie tu jestem.
- Chyba śnisz, nie oddam ci jej - odparł stanowczo mężczyzna uderzając pięścią w stół.
          Blondynka zaśmiała się klaszcząc w dłonie. Matt czuł, że dał się jej sprowokować.
- Nerwami jeszcze bardziej udowadniasz to, że nie zasługujesz na prawa do Mii.
Wdowiec spojrzał na siedzącą przy stole matkę, która była juz bliska płaczu.
- Mamo zostaw nas samych - poprosił mężczyzna siadając przy stole.
          Erna opuściła kuchnię, ale zatrzymała się przy ścianie w przedpokoju aby kontrolować sytuację.
- Czego tak naprawdę chcesz? - spytał brunet patrząc na kobietę. - nie chodzi ci tylko o Mię.
- Dobrze wiesz mój drogi szwagrze, że Mia powinna być moim.. naszym dzieckiem.
          Matt otworzył szeroko oczy na wieść, którą przed chwilą usłyszał.
Odchrząknął opierając łokcie na stole, i delikatnie pochylił się do przodu.
- Co ty bredzisz Rhia? - spytał przecierając twarz.
Kobieta uśmiechnęła się i ujęła jego dłoń. Matt odskoczył jak poparzony.
- Nie ukrywajmy, Emmelie na ciebie nie zasługiwała.
- Wynoś się - odezwał się stanowczo. - a o Mii możesz zapomnieć.
          Blondynka wstała z krzesła i uśmiechnęła się szeroko krzyżując jednocześnie ręce na wysokości piersi. Uważnie przyjrzała się mężczyźnie i zaśmiała w głos.
- Jeszcze zobaczymy kto zapomni o dziecku - odparła narzucając na siebie beżowy płaszcz i opuściła dom rodziny Northug.
           Erna oparła się o ścianę i włożyła ręce do kieszeni luźnych spodni. Z uwagą obserwowała swojego syna modląc się w duszy aby zgodził się na rozmowę ze specjalistą, musiała jednak zaufać Letty i odczekać.
- Późno wróciłeś - zagadnęła zmieniając temat. - mogę spytać gdzie byłeś?
- A czy to przesłuchanie?
- Nie - szepnęła. - ale poświęć Mii więcej czasu, bardzo ją zaniedbujesz.
Mężczyzna usiadł przy stole splatając palce obu dłoni, przeniósł wzrok na matkę, i ruchem głowy zaprosił ją żeby usiadła obok niego.
- Spotkałem się z Carlem, a później.. - urwał w pół słowie, zastanawiając się czy powinien opowiedzieć o swojej przygodzie z natrętnym mężczyzną grożącemu Letty. - a później rozwaliłem nos jednemu świrowi.
- Na Boga, Matt! - krzyknęła Erna składając ręce jak do modlitwy. - brakuje ci jeszcze problemów? Po co szukasz kolejnych?
          Ich spokój przerwał dzwonek do drzwi domu. Oboje spojrzeli na zegarek, który wybił godzinę dziewiątą.
Mężczyzna niechętnie wstał z krzesła i wolnym krokiem podszedł do drzwi, otworzył je szeroko wpuszczając przy tym chłód, który panował na zewnątrz.
- Hej - zaczęła niepewnie brunetka. - możemy porozmawiać?
- Wejdź - zaprosił ją do środka i zamknął drzwi przekręcił zasuwkę na dwa razy.
Zaprowadził dziewczynę do salonu i gestem dłoni wskazał beżowy duży fotel, a sam usiadł na kanapie na przeciwko rozmówczyni.
- Chciałam ci podziękować za wczoraj - zaczęła. - gdyby nie ty, to...
- Gdyby nie ja to ktoś inny - zakończył uderzając rękoma o uda. - przepraszam ale śpieszę się, i nie chciałbym być nie miły.
          Brunetka skinęła głową i podniosła się z fotela, pożegnała z mężczyzną opuszczając jego dom.
- Rozwaliłem nos jednemu świrowi? - skomentowała Erna wskazując na dziewczynę, którą widziała już za oknem.
- Nie ma o czym mówić - zakończył Matt, wchodząc po schodach i udając się bezpośrednio do swojej sypialni.
Po wyjściu z domu rodziny Northug, brunetka wsiadła do niebieskiego Opla, przekręciła kluczyk w stacyjce i ruszyła z miejsca.
Przejechała parę kilometrów zatrzymując się pod dużym kremowym budynkiem, wysiadła z samochodu naciskając immobiliser przy kluczykach.
         Przeszła prędko pod klatkę schodową i natknęła się przy niej na znienawidzonego Einara.
Na lekko sinym już nosie miał przyklejony plaster, brunetka uśmiechnęła się pod nosem i rzuciła ironicznie zakrywając usta dłonią powstrzymując przy tym śmiech.
- Chirurg miał kolejkę?
Blondyn podszedł do niej, złapał ją za włosy pociągając do tyłu. Dziewczyna pisnęła z bólu.
- Posłuchaj mnie uważnie - szepnął jej do ucha. - zbyt długo pozwalałem ci na takie zachowanie i robienie mnie w konia, ale bądź pewna, że to się zmieni.
Letty spojrzała na niego z przerażeniem i odskoczyła na parę kroków do tyłu.
- Ty jesteś nienormalny - rzuciła prędko starając się opanować drżenie rąk jak i całego ciała.
"Kurwa" - tylko to słowo przeszło jej przez myśl.
- A więc wybieraj - odezwał się ponownie.
          Ton jego głosu wywołał u niej nieprzyjemny skurcz wszystkich mięśni, brunetka prędko wbiegła do klatki i bezpośrednio skierowała się do swojego mieszkania ryglując za sobą drzwi.
Wiedziała, że sprawi zaszły za daleko i to co mówił Einar to nie były żarty, ale okropna prawda.
- Lepiej się zastanów albo pożałujesz - krzyknął pod jej oknem natrętny mężczyzna, który parę minut później oddalił się od miejsca jej zamieszkania.
Dziewczyna wyciągnęła z torebki telefon wybrała numer Nolana, i przyłożyła aparat do ucha.
- Halo?
- Nolan, przyjedź do mnie jak najszybciej - szepnęła do telefonu bojąc się, że gdzieś pod drzwiami może stać ten psychopata i podsłuchiwać jej rozmowę.
- Co się stało?
- To nie rozmowa na telefon, musisz do mnie przyjechać - nalegała czując napływające do oczu łzy.
         Była już bezsilna na ataki rodzeństwa Novisaren, nigdy nie spodziewałaby się, że do czegoś takiego może dojść z ich strony.
Przecież przyjaźniła się z Lilith ale nie dopuszczała do siebie myśli, że dziewczyna mogłaby tak postąpić, a wszystko dlatego, że odmówiła umówienia się z jej bratem.
- Jestem obecnie w Trondheim, w Oslo będę jutro wieczorem - odparł Nolan. - mam wrażenie, że to coś poważnego?
- Einar mi grozi - wyszlochała do słuchawki siadając w kącie pokoju.
- Co? - wrzasnął przyjaciel. - wsiadam w samochód i jadę do Oslo, nie ruszaj się z domu.
          W słuchawce brunetka usłyszała sygnał kończącego połączenia.
Za każdym razem kiedy miała problem Nolan nigdy nie odmówił jej pomocy, chociaż dzieliłoby ich kilka tysięcy kilometrów zawsze zapukałby do jej drzwi aby być z nią w trudnych dla niej chwilach.
Późnym wieczorem usłyszała ciche pukanie do drzwi, podniosła się z miejsca i podeszła do mahoniowych drzwi spoglądając wcześniej przez wizjer. Odryglowała i uchyliła je.
           Przed jej mieszkaniem stał brunet.
Mężczyzna odetchnął łapiąc się jednocześnie za tył głowy. Nie wiedział czy dobrze postąpił przychodząc do jej mieszkania.
Prawie w ogóle się nie znali, ale czuł, że tylko jej może zaufać.
- Co tu robisz? - szepnęła dziewczyna odgarniając włosy do tyłu i uważnie przyglądając się jej gościowi.
Mogłaby przysiąc, że w oczach mężczyzny zauważyła błyszczące kropelki, które cisnęły się aby móc spłynąć po policzku, i ukoić choć trochę uczucia jakie nim w tej chwili targały.
- Muszę z kimś porozmawiać - odparł. - bo inaczej oszaleję.
        "Nareszcie, dobry początek to połowa roboty." - skomentowała w myślach i wpuściła mężczyznę do środka.
Uśmiechnęła się do siebie, że w końcu chociaż jedna sprawa idzie w dobrym kierunku.

12 komentarzy:

  1. Ale mnie zastrzeliłaś z tą Rhią! Czyli chce odebrać Mię tylko dlatego, że Matt był z Emmelie?
    W ogóle to super, że Matt i Letty się powoli dogadują. ;) Tyle na to czekałam! No i w końcu chce gadać, więc myślę, że wszystko wyjdzie na prostą.
    A Einar to psychol i jego zachowanie udowodniło, że rozwalony nos był w pełni zasłużony. Facet chyba potrzebuje psychiatry. ;)

    Pozdrawiam! ;*

    PS. Zmieniłam nazwę z Pogonistka na Lady O'conner. Mówię, żeby było wiadomo, że ja to ja. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chwila, ale, ale co?
    Nie dość, że ta wstrętna baba chce odebrać mu dziecko z tak paskudnych powodów to jeszcze ten Einar! Nieszczęście w nieszczęściu, tyle Ci powiem. :c
    Mam nadzieję, że chociaż Matt się wygada, przejdzie mu, ona mu powie, kim jest i będą żyli długo i szczęśliwie. Oczywiście z Mią, nie ma innej opcji. ;)
    Ja na miejscu Letty zadzwoniłabym na policję. On ją przecież nachodzi, zmusza do związku, grozi.. Za to może dostać parę lat, chyba. Nie znam się zbytnio na prawie, ale w W11 było coś takiego,hahha.
    Buziaki, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to czy powie mu kim jest jeszcze chwile będziemy musieli chyba poczekać :)
      Nie może być wszystko idealnie :)

      Usuń
  3. Wow *_*
    Naprawdę ładne :)
    Przeczytałam zaledwie kilka zdań i szczęka mi opadała.
    TO JEST ŚLICZNE, CUDOWNE I JESZCZE NIE WIEM JAKIE <3
    Myślałaś nad napisaniem książki?
    Wyobraziłam sobie tą początkową scenę i prawie się popłakałam.
    Jejciu jakie to cudne <3333333
    Teraz dopiero zaczynam czytać Twojego bloga, a już mnie ta historia zaczarowała.
    Jak ty to robisz?
    Teraz zamiast sobie usiąść wygodnie w fotelu i oglądać Harrego Pottera, będę czytać wszystkie rozdziały. Co ty mi zrobiłaś?!
    Rozdział mi się podobał i to bardzo. Piszesz takim fajnym językiem. Niby prosty, ale taki....inny. Szybko się to czyta i bardzo przyjemnie.
    Jestem zachwycona *_*
    Masz talent i to spory.
    Szkoda, że tak późno odkryłam tego bloga.
    Nie rozpisuję się, TYLKO Z WIELKĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ CZEKAM NA NASTĘPNY.
    Pozdrawiam Digital!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za tak miłe i ciepłe słowa!
      To bardzo motywuje do dalszego działania <3
      Pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
  4. Tu będzie mój komentarz! Wybacz, że zniknęłam z FB. Net mi tak szwamkuje, że musiałam wyłączyć go i kilka innych programów -,- :**** Ale pisz w razie co, odpiszę jak pogodzę się z internetem xD Oczekuj mnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem! Matko, durny internter wszystko spowalnia, coś co robiłam zawsze w 15 minut, zajmuje mi teraz 30 minut -,-

      Rozdział podobał mi się, był odpowiedniej długości, choć nalegam na kolejną - dłuższą.
      No to sobie powód wymyśliła na odebranie mu dziecka, przecież to jest niedorzeczne i raczej (tak sądzę), żaden sąd na to nie pójdzie... nie może!
      Z Mattem i Letty widzę, że wszystko idzie w dobrych, ciepłych kierunkach, oby tak dalej! :) Nie schrań mi tego :P Bo cię uduszę :D
      Einara powinni zapiąć w kaftan bezpieczeństwa i wywieść na bezludną wyspę - psychol -,- grrrr.... jak ja bym go udusiła najchętniej!!!! ;/
      Nie wiem czemu, ale podoba mi się twoja czcionka i wielkość :D Tak jakoś to pasuje wszystko :D <3

      Życzę wenyyyyyy :***

      Usuń
  5. Kurczę, no miałam taki ładny komentarz napisany i coś mi się skasowało :/ ja to mam pecha!
    W każdym razie chodziło o to, ze po przeczytaniu czuję niedosyt bo jakoś tak za szybko się skończyło, mogłabym jeszcze czytać i czytać :)
    Co za wredne babsko, chce odebrać Mattowi Mię, bo liczy, że z nią będzie i stworzą rodzinę? Bo to z nią powinien być a nie z jej siostrą? Chore, powinna się leczyć!
    Einar... szkoda, ze Matt mocniej mu nie przyłożył, może wybiłby mu tym z głowy swoje zagrywki?
    Dobrze, że Matt przyszedł do Letty, widać powoli zaczyna się otwierać, mam nadzieję, że napiszesz jak przebiegła ich rozmowa.
    No i taki mały babol się wkradł:
    "Późnym wieczorem usłyszała ciche pukanie do drzwi, cichutko podniosła się z miejsca i podeszła do mahoniowych drzwi spoglądając wcześniej przez wizjer. Odryglowała drzwi i uchyliła je." - troszkę za dużo tych drzwi :p
    Pozdrawiam, mewa
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, teraz jak to tak przeczytałam to faktycznie za dużo drzwi. o.O
      Nie wiem jak to się stało, że tego wcześniej nie zauważyłam, może jakieś małe przebiegłe gnomy mi coś dopisały :)
      Dziękuję za odwiedziny :**

      Usuń
  6. Hejo kochana! :3
    Hehe. Dlaczego Matt Nke powiedział Ernie, że obronił Letty? xD
    Ta Rhia mnie wkurza. Naprawdę! Co ona sobie wyobraża? Nie rozumiem, jak można nic tak podłym człowiekiem! Wątpię, że tak szybko sobie odpuści. No jejku. Musi być na nią jakiś sposób...
    Dlaczego Letty pojechała do tego wariata? o.O
    Czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko! :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Letty nie pojechała do niego, tylko spotkała tego wariata pod swoim domem :)

      Usuń
  7. Świetny rozdział, jak zwykle czuję niedosyt i nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za następny! Dlaczego Matt nie powiedział matce, że obronił Letty? W sumie czytając dalej wywnioskowałam, że kobieta się domyśliła, ale po co to w sumie ukrywać? Ucieszyło mnie, kiedy Matt przyszedł do Letty.. A ten świr.. Grr.. Jak można być takim psycholem?!

    OdpowiedzUsuń