wtorek, 20 stycznia 2015

ROZDZIAŁ PIĄTY


"Te rany zdają się nie goić, ten ból jest po prostu zbyt prawdziwy."
Evanescence, "My Immortal"


         "Jasne kręcone włosy zdobione przez różowy kwiat, piękny uśmiech i roześmiane oczy. Długa przewiewna sukienka współgrała razem z wiatrem, zachód słońca, plaża i fale uderzające o brzeg. Stała nad wodą uśmiechając się szeroko, wiatr bawił się jej włosami na przemian zasłaniając i odsłaniając jej twarz.
- Emmelie.. - wyszeptał wyciągając do niej dłoń."

         Brunet otworzył oczy i prędko podniósł się do pozycji siedzącej przecierając oczy. Odetchnął ciężko wiedząc, że to tylko sen.
Przeniósł wzrok na zegarek, który wskazywał godzinę 6.00. Wstał z łóżka narzucając na siebie koszulę wiszącą na oparciu fotela. Otworzył drzwi i opuścił swój pokój ostrożnie schodząc po schodach i skierował się w stronę kuchni. Otworzył lodówkę i wyciągnął z niej składniki do przygotowania śniadania.
Nigdy nie był dobrym kucharzem, ale potrafił ugotować obiad dla swojej rodziny.
Zabrał się za przyrządzanie svelerów, wiedział, że Mia je uwielbiała. Po piętnastu  minutach naleśniki były już gotowe. Zawsze podawał je z masłem czekoladowym.
Prędko wspiął się po schodach kierując się do pokoju swojej córeczki, uchylił drzwi, ale mała dziewczynka już nie spała, jednak widok, który ujrzał przyprawił go o łzy.
Blondyneczka klęczała przy swoim łóżeczku ze złożonymi rączkami. 
Mężczyzna obserwował ją przez uchylone białe drzwi.
- Mamusiu wróć do mnie.. - usłyszał jej szept. - i wróć do tatusia..
Matt bez chwili namysłu wszedł do niej i przytulił do swojej piersi. Była taka drobniutka i bezbronna. Miała dopiero pięć lat, a już dotknęła ją straszna tragedia, która będzie ciągnęła się za nią latami.
Tego mężczyzna obawiał się najbardziej, pytań gdzie jest mama, kiedy Mia pójdzie do szkoły. Otarł z jej buzi świeże kropelki łez i pocałował w czoło.
- Chodź skarbie, zjemy śniadanie - szepnął podnosząc się z podłogi razem z córeczką.
Zeszli razem po schodach i przeszli do kuchni. Posadził malutką dziewczynkę na krześle dosuwając ją bliżej stołu. Postawił przed nią talerz z svelerem oblanym czekoladą i bitą śmietaną, na wierzchu posypany był wiórkami kokosowymi. Pokroił naleśniki w drobne kawałeczki i ucałował córkę w czoło.
Usiadł przy Mii, i bez słowa wpatrywał się w jej twarzyczkę.
Cierpiał, bo wiedział, że na własne życzenie oddala się od córki, zamknął się w sobie nie dopuszczając nikogo.
- Zaprowadzisz mnie dziś do przedszkola? - zapytała Mia przeżuwając kawałek naleśnika.
Mężczyzna spojrzał na jej brudną od czekolady buzię i uśmiechnął się, ale nie tak jakby chciał, nie tak jak wtedy kiedy była przy nim Emmelie.
- Dziś nie pójdziesz do przedszkola, spędzimy razem dzień - odpowiedział. - biegnij na górę się ubrać.

Tymczasem brunetka siedziała w kawiarni w, której umówiona była z panią Northug. W pomieszczeniu panował ład i porządek a wnętrze kawiarni emanowało ciepłem. Ciemnobrązowe drewniane ściany a na nich półki z różnymi przyprawami, kawami i młynkami do mielenia nadawały temu pomieszczeniu jeszcze bardziej magiczny styl.
Drewniane krzesła i stoły dopełniały to miejsce w stu procentach.
Dziewczyna siedziała przy stoliku i obserwowała przechodniów zza szyby, wszyscy byli zabiegani, kierowcy przekrzykiwali się stojąc w korku.
Malutki dzwoneczek, który wisiał przy drzwiach brzdęknął radośnie by powitać kolejnego klienta. Erna rozejrzała się po kawiarni szukając młodej psycholog, prędko podeszła do niej znajdując ją siedzącą przy oknie.
- Dzień dobry - przywitała się. - przepraszam za spóźnienie, korki.
- Nic się nie stało - odparła spokojnie.
Do stolika kobiet podszedł kelner z kartą menu, którą ułożył przed nimi. Prędko przewertowały karty i złożyły zamówienie.
- O czym chciała pani ze mną rozmawiać?
Starsza kobieta ułożyła dłonie przed sobą, nabrała powietrza w płuca i powoli je wypuściła.
- Muszę prosić panią o pomoc.
- Proszę mówić.
Erna przyglądała się kobiecie i zastanawiała czy dobrze robi wplatając swój plan w życie. Wiedziała jakie konsekwencje ją czekają, ale nie ugięła się. Postanowiła działać.
- Proszę żeby pani pomogła Mattowi, ale bez mówienia mu prawdy. Po prostu ustalimy jedną wersję. On sam z siebie nigdy nie uda się do psychologa.
Dziewczyna zmrużyła oczy.
- Słucham?! Mam okłamać pani syna?
- Po prostu powiemy, że jest pani córką mojej przyjaciółki, to wszystko - rzekła kobieta chwytając dłoń Letty.
Młoda psycholog przyglądała się chwilę pani Northug, i nie mogła uwierzyć, że w taki sposób Erna chce ją wykorzystać. Dziewczyna wysunęła dłoń z pod jej dłoni, wstała z miejsca i narzuciła na siebie kurtkę.
- Przepraszam, ale nie pomogę pani, nie zamierzam nikogo okłamywać - rzuciła opuszczając kawiarnię.
Mieszkała trzydzieści pięć minut drogi stąd. Śnieg prószył delikatnie, a mróz malował już na szybach swoje najpiękniejsze obrazy. Z kieszeni płaszcza usłyszała stłumiony dźwięk melodyjki, chwyciła aparat i szybkim ruchem odebrała połączenie.
- Słucham?
- Letty mogłabyś przyjść dziś do baru? - spytał mężczyzna.
- Dobrze, będę.
Rozłączyła się i włożyła telefon w kieszeń.

*  *  *

Brunet ubrał małą Mię i prędko opuścili dom, szli w stronę parku by skorzystać z zabaw na śniegu. Lepili razem bałwana, robili aniołki na śniegu, a także budowali igloo.
- Ulepimy dziś bałwana! - Mia zaczęła radośnie nucić piosenkę, a Matt mimowolnie uśmiechnął się.
Usiadł na ławce i obserwował córkę podczas jej zabawy. Zamknął na chwilę oczy.
"Ciepły piasek, szum fal, zachód słońca. On i ona. Blondynka uśmiechnęła się odbiegając od mężczyzny, ruszył za nią próbując ją złapać, ale oddalała się tak szybko.
- Emmelie! - krzyknął."
Otworzył oczy rozglądając się dookoła, siedział w parku a obok siebie spostrzegł swojego przyjaciela, Carla.
- Nie zauważyłem kiedy przyszedłeś - powiedział podając mężczyźnie rękę.
- Jeśli masz problem to wiesz, że zawsze możesz ze mną pogadać.
Matt skinął głową i podniósł się z ławki.
- Mia - zawołał dziewczynkę, która bawiła się z innymi dziećmi. - wracamy do domu.
- Matt?
- Tak? - spytał biorąc córkę na ręce.
- Spotkajmy się dziś w tym barze co zawsze, usiądziemy przy piwie i porozmawiamy.
- Dobrze, to widzimy się wieczorem.


Brunetka weszła do baru Grünerløkka brygghus i od razu skierowała się na zaplecze. 
- Cześć - szepnęła do Jennifer, która wycierała pokale.
Dziewczyna kiwnęła głową nie odrywając się od wykonywanych czynności. Brunetka przebrała się w krótką spódniczkę i białą bokserkę, a na nogi ubrała białe baleriny. Włosy związała w niedbałego koka. Na koniec przewiązała fartuszek w pasie z logiem firmy.
Podeszła z kartą do stolika przy, którym siedziała dwójka mężczyzn.
- Coś podać? - spytała uśmiechając się.
- Kolejne dwa piwa - szepnął jeden z nich nie odrywając wzroku od twarzy dziewczyny.
Letty zabrała ze stolika puste pokale i wróciła za bar przygotowując zamówienie, ale nie spuszczała z oczu dwójki siedzącej przy oknie.
- Może powinieneś skorzystać z pomocy psychologa? Znam naprawdę świetnego.
- Nie bądź jak moja matka - odezwał się mężczyzna. - ciągle mnie męczy z tym.
- Stary, nie pojawiasz się w pracy, nikt nie wie co się z tobą dzieje.
Brunet spojrzał na przyjaciela, który jako jedyny ze wszystkich jego znajomych zainteresował się nim.
- Jak to co? Straciłem żonę w wypadku - przypomniał.
Wciąż czuł ból w sercu i rozpacz, wciąż chciał, aby wydarzenia, które zmieniły jego życie były daleką przeszłością, która nie istnieje, ale tak się nie dało. To była rzeczywistość, która z każdym dniem przygnębiała go coraz bardziej.
Dziewczyna wróciła do stolika z zamówieniem.
- Coś jeszcze panowie sobie życzą?
- Na razie dziękujemy - rzekł Carl posyłając jej ciepły uśmiech.
Zegar powoli wybijał drugą godzinę, a brunet nadal przebywał w barze. Siedział sam w dłoni ściskając pokal z niedopitym piwem.
- Przepraszam - szepnęła kobieta. - ale już zamykamy.
Dziewczyna przyglądnęła mu się. Wiedziała doskonale kim był, już wcześniej go widziała.
Brunet wstał z krzesła i zachwiał się, Letty złapała go pod rękę starając się aby utrzymał równowagę.
- Zamówię panu taksówkę - rzekła krótko.
- Dzięki.
Kiedy Letty weszła do domu zegarek wskazywał już 3:30. Rozebrała się i rzuciła kurtkę na kanapę, skierowała się do swojej sypialni rzucając się na łóżko. Zrozumiała już dlaczego Erna prosiła ją o pomoc. Podniosła się z łóżka i w swojej torebce odszukała telefon, wybrała numer i przyłożyła aparat do ucha. Była późna godzina, ale nie mogła czekać do rana.
- Słucham? - szepnął kobiecy głos.
- Pani Northug?
- Tak, o co chodzi?
Dziewczyna przygryzła dolną wargę.
- Z tej strony Leticia Gartland - przedstawiła się. - zgadzam się pani pomóc.

20 komentarzy:

  1. Fajnie, że rozdział w końcu się pojawił. Czytał sie go bardzo przyjemnie i miło.
    Pozdrawiam :)
    http://zawsze-usmiechniete.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. I nadrobiłam! :D Rozdział mega! Jak wszystkie inne! Cóż... Muszę Ci powiedzieć, że znowu się poryczałam, ale tym razem wtedy, gdy Mia się modliła. Bardzo się wzruszyłam. Nie dziwię się, że dziewczynka ma jeszcze nadzieję, że jej mama kiedyś tam wróci. Jak ona musi się czuć? Bidulka... Tak mi jej żal. I Matta! Cóż... Jego matka miała inny pomysł, niż myślałam xD Może ten plan nie jest... Fair? Ale może się sprawdzić. Ale w końcu nie miała innego wyjścia, bo Matt unika wszelkiej pomocy :/ Człowiek zrobi wszystko, by pomóc bliskiej osobie. Ja ba miejscu Letty na tą propozycję też bym tak zareagowała. Oczywiście chciałabym pomóc, ale nie przez kłamstwo. Chciałabym być szczera,bo gdyby osoba odkryła prawdę, to później straciłaby zaufanie... Cieszę się, że Letta postanowiła pomóc. Matt... Tak bardzo współczuję mu i jego rodzinie. To naprawdę muszą być ciężkie chwile w ich życiu. Mam ogromną nadzieję, że będą jeszcze szczęśliwi :D Czekam z niecierpliwością na nn! Potopu weny życzę, pozdrawiam ;***
    PS. Pod wcześniejszymi rozdziałami też coś tam nabazgroliłam xD
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za tak miłe i ciepłe słowa! Bardzo się cieszę, że opowiadanie przypadło Ci do gustu :)
      Zapraszam na kolejne rozdziały ;)

      Usuń
  3. Jak zwykle się wzruszyłam, tak to już mam, zawsze kiedy tu zaglądam od razu wyobrażam sobie biedną Mię. Oj taki maluszek i tyle już się wycierpiała, powinna mieć radosne dzieciństwo, a nie przeżywać taki koszmar. To jak się modliła to aż mnie ciarki przeszły.
    Matt i Letty mają pierwsze spotkanie za sobą, dobrze, ze Erna się uparła i wzięła syna podstępem.
    Bardzo mi się podoba rozdział, ciekawe, jak będzie wyglądało ich prawdziwe spotkanie.
    http://nim-ci-zaufam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej hej :)
    Szczerze mówiąc, to sporo czasu minęło, odkąd pojawił się tu ostatni rozdział i już zaczynałam się martwić, ze coś się stało :P Dobrze, ze jednak wszystko gra :)
    Zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem, a konkretniej to zachowaniem Matta. Myślałam, że znowu będzie pił, albo zamknie się w swojej sypialni, a on najwyraźniej próbuje jakoś się podnieść. Zabrał małą na plac zabaw i wyraził nią szczere zainteresowanie, a potem jeszcze poszedł z kumplem na piwo. Może jakoś wraca do życia? Oczywiście mam pewność, że bez pomocy Letty się nie obejdzie, ale dobrze, że wyszedł w końcu ze swojej nory :P
    A ten plan jego matki jest całkiem cwany swoją drogą, chociaż nie wiem, czy się uda. I rzeczywiście jest bardzo ryzykowny, bo jeśli coś pójdzie nie tak to nie dość, że Matt na dobre zrazi się do pani psycholog, to jeszcze może stracić zaufanie do matki, która jakby nie było teraz jest jego jedynym wsparciem. Mam nadzieję, że jednak wszystko pójdzie gładko. I może coś więcej z tego wyniknie?
    Jak będziesz miała chęć, to serdecznie zapraszam do siebie :) Miło mi będzie, jak zostawisz jakąś opinię :)
    http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj!
    Właśnie zostałaś nominowana do Liebster Award! ;)
    Więcej informacji tutaj: http://wyspa-wyrzutkow.blogspot.com/2015/01/liebster-award.html ;))
    Jeśli chcesz, weź udział. :)
    Do zobaczenia,
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu pierwszy raz i niezbyt rozumiem fabułę, ale zabieram się zaraz za czytanie poprzednich rozdziałów! Jeju Mia... Taka biedna i malutka, moja przyjaciółka była w tej samej sytuacji, więc rozryczałam się jak głupia xd. Mam jedną malutką prośbę: Czy mogłabyś powiększyć czcionkę w następnym rozdziale? Tylko odrobinkę... Jestem ślepa i dłuugo zajmuje mi rozczytanie takich malutkich liter. :/
    Ale to taki drobny szczegół! Podobało mi się i czekam na następny rozdział! :D
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://krainanovitas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj trafiłam na Twojego bloga i nie żałuję! Czyta się to tak lekko i przyjemnie. Bardzo szybko pochłonęłam wszystkie rozdziały i czekam na kolejny! Tak, tak, koniecznie poinformuj mnie, gdy go tylko dodasz!
    Rozdział jest absolutnie wzruszający, podobnie jak poprzednie. Erna genialnie kombinuje, mam nadzieję, że z pomocą Letty uda jej się pomóc Matt'owi, bo przez depresję może stracić największe szczęście, które mu pozostało - Mię. I bardzo się cieszę, że Letty jednak zdecydowała się pomóc Mattowi i zgodziła się na ten cały, niecny plan Erny. Czuję, że to będzie jakiś moment zwrotny w życiu Matta i zacznie dostrzegać jakieś pozytywy :)
    A i tak jak moja przedmówczyni, również prosiłabym o troszkę większą czcionkę. A poza tym, to żadnych zastrzeżeń nie mam! :3

    Zapraszam na mojego, nowego bloga, na którym właśnie pojawił się prolog:
    http://oh-if-you-could-see-me-now.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. WAŻNE!!!
    Kochana! Właśnie nominowałam Cię do Liebster Award! Gratuluję ^.* Więcej informacji na: http://nowy-swiat-andrei.blogspot.com/2015/01/liebster-award-07.html?
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Ten blog został nominowany do Liebster Award! Więcej informacji u mnie:
    http://milkasss.blogspot.com
    Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział! Naprawdę mi się podoba :)

    W wolnej chwili serdecznie zapraszam do mnie:
    http://w-swiecie-liter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Część ;)
    Przybywam za spam'em jaki u mnie zostawiłaś i szczerze się cieszę, że postanowiłam tu zajrzeć. Gdy tylko przeczytałam rozdział 1 (który swoją drogą niemal doprowadził mnie do płaczu) nie mogłam się oprzeć by nie czytać dalej. Trochę cię zaskoczę, bo nie bardzo wciągają mnie tego typu historie - jestem fanką fantastyki - jednak twoje opowiadanie ma w sobie coś co sprawiło, że pochłaniałam jeden rozdział za drugim. Jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy Matt'a więc poobserwuję Cię, żeby nic mi nie umknęło :)
    Czekam na kolejny rozdział i życzę Ci mnóstwa weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za zaproszenie na bloga! <3
    Rozdział jest świetny! Wiesz co będę czytała a w wolnym czasie komentowała! <3
    Czekam na następny i zapraszam do mnie na rozdział pierwszy! <3
    http://zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com/2015/01/rozdzia-1-mourning.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgodziła się! Ufff, naprawdę poczułam ulgę jak zadzwoniła do jego matki. Musiała na własne oczy zobaczyć, jak bardzo on cierpi, no ale zgodziła się!
    Mam nadzieję, że ona mu naprawdę pomoże, bo widać, że facet kompletnie nie radzi sobie z sytuacją w jakiej jest, a przecież nie żyje sam, ma córkę!
    Życzę mu naprawdę dobrze i mam nadzieję, że niedługo przeczytam o tym, jak on się uśmiecha, choćby troszkę, odrobinę. :)

    http://zasnute.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. dobrze, że Leticia zmieniła zdanie ! Musiała się przekonać na własne oczy jak cierpi Matt, mam nadzieję, że plan się powiedzie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś tak czułam, że kiedy doprowadzisz jakoś do spotkania Letty i Matt'a, dziewczyna zgodzi się pomóc Ernie. Rozdział czytałam cały czas z uśmiechem na ustach, zwłaszcza wtedy, gdy czytałam fragment o wycieczce Mii i Matt'a do parku. Poczułam takie ciepło w sercu.. Matt ma dla kogo wziąć się w garść i mam szczerą nadzieję, że Letty mu w tym pomoże, a przynajmniej się postara. Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń