poniedziałek, 10 sierpnia 2015

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY


"Życie jest proste.
Dokonujesz wyboru i nie patrzysz wstecz."
Han, "Szybcy i Wściekli: Tokio Drift. "



          Mężczyzna siedział w szpitalnej poczekalni z rękoma nakrytymi na głowie. Przeklinał w duszy jak mógł dopuścić do oddalenia się córki, powinien lepiej ją pilnować.
"- Matt.. co ty najlepszego zrobiłeś.. - usłyszał gdzieś z boku. - to dziecko, to nasza córka.. twoja córka."
Powoli odchodził od zmysłów, tracił kontrolę nad sobą. Bał się jednak przyznać do tego, że ma problem i potrzebuje pomocy.
Wizje przeszłości związane z wypadkiem były coraz częstszym obrazem jaki mu towarzyszył.
Pamiętał wszystko dokładnie, pędzącą wprost na nich ciężarówkę, przeraźliwy krzyk Emmelie, płacz Mii, czyjeś szepty, odgłos syren policyjnych i straży.
Z sali wyszedł młody mężczyzna w białym fartuchu z plikiem kartek w ręku.
- Zapraszam pana do gabinetu - odezwał się i ruchem dłoni wskazał drzwi na końcu korytarza.
Matt podniósł się w krzesła i podążył za lekarzem, weszli do gabinetu.
- Proszę usiąść - wskazał brunetowi krzesło na przeciwko swojego biurka. - mam wyniki badań pańskiej córki. - dodał przeglądając białe kartki wypełnione czarnymi literkami.
- Wszystko z nią w porządku?
- Tak, ma tylko parę siniaków i żadnych większych obrażeń - rzekł uśmiechając się. - dziś musi zostać na obserwacji, jutro będzie pan mógł zabrać ją do domu.
Mężczyzna pokiwał głową i podniósł się z krzesła, spojrzał na doktora, który miał nie więcej niż czterdzieści lat. Mimo młodego wieku jego czarne włosy gdzie nie gdzie miały już srebrzysty kolor.
- Mógłbym ją zobaczyć?
- Oczywiście, jest w szpitalnej świetlicy.
Brunet opuścił gabinet lekarza i udał się bezpośrednio do pokoju zabaw dzieci, kiedy doszedł na miejsce zanim wszedł do pomieszczenia, zatrzymał się i zerknął na nią przez szybę.
Wróciły migawki wspomnień z dnia, w którym trafili do szpitala po wypadku.
- Hej Kochanie - podszedł do małej blondyneczki i przytulił ją mocno.
- Tatusiu - wyszlochała. - chcę wrócić do domku..
Matt wiedział, że gdyby coś stało się dziewczynce, nigdy w życiu by sobie tego nie darował.
Miał wielki żal do siebie, że dopuścił do takiego zdarzenia, że nie zareagował wcześniej na wypadek. Przez jego nieuwagę, mógł stracić córkę, był również pewien tego, że kiedy Rhia się o tym dowie to będzie chciała odebrać mu Mię jak najszybciej.
Po chwili doszło do niego coś jeszcze. Dziewczyna, która uratowała mu córkę. Nie wiedział co się z nią dzieje i czy wszystko z nią  w porządku, a nawet kim była.
Ale najważniejsza była teraz Mia.
- Jutro będę mógł cię dopiero zabrać - szepnął. - ale dziś zostanę z tobą.

          Tymczasem w drugiej części szpitala na oddziale ratunkowym przebywała poszkodowana w wypadku brunetka.
Leżała w jednoosobowej sali w głuchej ciszy, w głowie miała pojawiające się obrazy pędzącego auta wprost na małą dziewczynkę.
- Odbiło ci? - rzucił na wstępnie Nolan wbiegając do sali i w mig znalazł się przy łóżku przyjaciółki. - wiedziałem, że jesteś wariatką ale nie aż taką!
- Miłe przywitanie, dziękuję - odparła odwracając wzrok. - musiałam to zrobić.
- Mogłaś zginąć - szepnął ledwo dosłyszalnie Hansen. - pomyślałaś o tym?!
Brunetka pierwszy raz od momentu kiedy przyjaciel wszedł do sali przeniosła na niego wzrok.
- A kto myśli w takiej sytuacji? - odparła z powagą w głosie, i wbiła wzrok w sufit.
- Pójdę porozmawiać z lekarzem - rzucił podrywając się z krzesła i parę sekund później opuścił pomieszczenie zostawiając dziewczynę samą.
W myślach miała widok rozpędzonego czarnego samochodu, który nagle pojawił się z zakrętu, gdyby tylko bardziej przyjrzała się pojazdowi...
- Masz szczęście i to ogromne- skomentował Nolan wracając do sali. - jesteś tylko poobijana jak na takie zderzenie, no i musisz zostać na obserwacji.
Letty przeniosła wzrok i uważnie przyjrzała się swojemu przyjacielowi. Blondyn miał rację we wszystkim co mówił, jednak ona uparcie broniła swojego zdania na ten temat. To była wyższa konieczność.
- Długo mam tu zostać? - westchnęła z rezygnacją opadając na łóżko, i zaraz pożałowała gdyż ból rozszedł się po całym ciele niczym przy porażeniu prądem o wysokim napięciu.
- Ostrożnie - odezwał się Nolan łapiąc przyjaciółkę za rękę. - spokojnie, poleżysz parę dni i wyjdziesz.
Po skończonej wizycie przyjaciela, młoda kobieta ostrożnie wstała z łóżka, wsunęła na bose stopy włochate kapcie stojące przy szafce, narzuciła na siebie szlafrok i opuściła salę.
Udała się na oddział dziecięcy, na którym powinna przebywać mała dziewczynka, którą osłoniła od wypadku.
Zaglądała do wszystkich sal w celu odnalezienia małej blondyneczki, ale jej poszukiwania były nadaremne. Kiedy miała wracać już na swój oddział, na jej drodze jak z podziemi wyrosła męska postać.
- Patrz jak łazisz! - warknęła ostrym tonem unosząc wzrok na stojącego przed nią mężczyznę.
"Świetnie, wpadłam jak ta przysłowiowa śliwka w ten przysłowiowy kompot. Kurwa." - pomyślała widząc przed sobą Matta, który uważnie się jej przyglądał.
- Co tu robisz? - spytał wodząc wzrokiem po jej twarzy, dostrzegając rozcięty łuk brwiowy oraz kołnierz ortopedyczny, który miała założony na szyję. - co ci się stało?
- Spadłam z drabiny jak wieszałam firanki - skłamała, ale i tak wiedziała iż będzie musiała kiedyś wyznać prawdę brunetowi. - a ty? co tu robisz?
- Mia miała wypadek - szepnął pocierając skroń i usiadł na krzesełku stojącym przy ścianie, i ruchem dłoni zaprosił dziewczynę. - właściwie to.. uratowała ją jakaś dziewczyna.
"Mam nadzieję, że mnie nie rozpoznał." - westchnęła w myślach delikatnie opierając się o ścianę.
- A wiesz chociaż kim była? - spytała spoglądając na niego uważnym wzrokiem. Miała nadzieje, że nie jej zauważył, ale z drugiej strony bardzo tego chciała.
- Nie wiem, nie mam pojęcia - odparł. - teraz muszę zająć się córką.
Dziewczyna z trudem podniosła się z krzesełka podpierając o ścianę, powolnym krokiem zaczęła zmierzać do wyjścia z oddziału.
- Opiekuj się teraz córką, ona cię potrzebuje - szepnęła, znikając za masywnymi przeźroczystymi drzwiami oddziału dziecięcego.

          Od wypadku, minęły dwa tygodnie.
Letty przebywała na zwolnieniu lekarskim gdyż stan jej zdrowia nie do końca pozwalał jej na powrót do pracy.
Jej obowiązki w przedszkolu przejął Nolan.
- Dzień dobry - przywitał się Matt wchodząc do dużej sali, w której bawiły się wszystkie dzieci. - przyszedłem odebrać Mię.
Hansen, zawołał szczuplutką blondynkę, która na wieść, że przyszedł tata poderwała się z miejsca rzucając na ziemię zabawki.
- Znalazł już pan tą dziewczynę, która uratowała panu córkę? - zagadnął mężczyzna opierając się o ścianę.
- Nie, i nie mam zamiaru szukać - odparł. - najważniejsze, że Mia jest cała.
Młody mężczyzna parsknął śmiechem. Wzbudziło się w nim uczucie złości i nienawiści.
- Nie interesuje pana co z tą kobietą?
Matt pokręcił przecząco głową i włożył na blondynkę zieloną kurteczkę. Hansen wyciągnął z kieszeni kartkę papieru i pospiesznie coś na niej zapisał.
- Gdyby nie ta nieznajoma, moja córka mogłaby zginąć - odezwał się brunet podnosząc z ziemi poprawiając kurtkę. - nie prosiłem jej o to żeby ją ratowała.
- Pan jest bez uczuć - skomentował Hansen. - ta dziewczyna uratowała panu córkę, myślę, że powinien pan z nią porozmawiać - dodał wciskając mu do ręki karteczkę z adresem.
- Co to?
-  To adres tej dziewczyny, przychodzi na terapię do mojego ojca po tym wypadku - skłamał.
Wiedział, że przyjaciółka nie chciałaby tego żeby Nolan wtrącał się w jej sprawy ale on już taki był.
Brunet wziął karteczkę i włożył do kieszeni, podniósł dziecko na ręce i opuścił budynek przedszkola.

          Późnym wieczorem Matt udał się pod zapisany na kartce adres, musiał dowiedzieć się kim była osoba, która zdobyła się na taki gest.
Zapukał do ciemno brązowych dębowych drzwi i czekał parę sekund.
Po jakimś czasie otworzyła je drobna brunetka, od razu uniosła wzrok na gościa któremu zawdzięczała wizytę. Zanim jednak zdobyła się na odezwanie, dokładnie przyjrzała się mężczyźnie.
- Co tu robisz? - spytała łagodnie przecierając oczy.
- Co? Letty? Ale..
- Skąd masz mój adres? - spytała krzyżując ręce na wysokości piersi.
Mężczyzna wpatrywał się w jej twarz, aż w końcu zrozumiał.
To właśnie Leticia była tą dziewczyną, która uratowała mu córkę od pędzącego na nią auta.
- Chciałbym porozmawiać - szepnął przecierając skroń.
Brunetka ruchem głowy zaprosiła mężczyznę do domu, usiedli oboje na kremowej kanapie, która stała w saloniku.
- O czym? - prychnęła przenosząc wzrok na mężczyznę, który powoli stawał się wrakiem człowieka. Jego brązowe oczy zachodziły łzami, których w żaden sposób nie dał rady opanować.
- Jestem złym ojcem - wydusił ledwo dosłyszalnie zakrywając twarz w dłoniach. - nie upilnowałem własnej córki.
Letty usiadła obok niego i delikatnie dotknęła ramienia bruneta.
- Każdemu może się zdarzyć taki wypadek - starała się go uspokoić, ale zdawała sobie sprawę, że nic to nie da.
"Cholera! Jest gorzej niż myślałam" - szepnęła w myślach i odetchnęła ciężko.
- Nie każdemu - odparł prędko unosząc wzrok i wbijając go w okno wstał z kanapy - to moja wina, gdyby nie ty, Mia mogła.. - urwał przykładając rękę do ust.
"- Matt? - dosłyszał cichy szept - Matt? Jak mogłeś nie dopilnować dziecka? Ona ma dopiero pięć lat... 
- Co? 
- Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie! - głos świadomości był nie do zniesienia. 
- Emmelie? - spytał łamiącym się głosem."
Mężczyzna złapał się za głowę i osunął na ziemię, w jego głowie działo się coś niepojętego, coś co sprawiało mu ogromny ból.
- Matt? Wszystko w porządku? - spytała i w ułamkach sekund znalazła się przy kucającym mężczyźnie. Dotknęła jego ramienia delikatnie szturchając.
- Matt! - krzyknęła uderzając go lekko w ramię.
Wdowiec otrząsnął się z nieobecnego stanu rozglądając dookoła nerwowym wzrokiem, jego czoło pokryły drobne kropelki potu, które powoli zaczynały spływać po jego policzkach.
Prędko przetarł twarz i podniósł się z ziemi siadając na kanapie.
- Przyniosę ci wody - odparła dziewczyna podnosząc się z miejsca, prędko pognała do kuchni z szafki nad zlewozmywakiem wyciągnęła przeźroczyste naczynie i napełniła je bezbarwnym płynem.
Podała mu naczynie i usiadła na kanapie, mężczyzna upił kilka łyków wypuszczając z ust ciężki oddech.
- W porządku? - spytała łagodnie brunetka. - może mogę ci jakoś pomóc?
- Wszystko jest dobrze, dzięki - odparł podnosząc się na nogi, przeszedł przez mały pokój zatrzymując się przed drzwiami wejściowymi. - pójdę już.
- Może mogę ci jakoś pomóc?
- Nie - odezwał się prędko brunet. - nikt nie może mi pomóc.

15 komentarzy:

  1. Hejo kochana! :3
    Wiedziałam, że ta dziewczynka to Mia! Ha! Rzadko się zdarza, że coś odgadnę xD
    Zdziwiło mnie, że Matt nie chciał odnaleźć dziewczyny, która uratowała Mię.
    Och! Nolan to fajny kolega! Może i był zły na Letty, ale polubiłam go ;) Sprytne to, co zrobił :D
    Przepraszam, że krótko, ale wyjechałam.
    Pozdrawiam cieplutko i ślę buziaki! :***
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny rozdział, jak zawsze! <3
    Czyli jednak to była Mia, a Letty ją uratowała. Całe szczęście nie stało jej się nic groźnego! ;)
    Dlaczego Matt nie chciał chociaż podziękować tej kobiecie? Ja rozumiem, że on ma depresję i w ogóle, ale trzeba mieć w sobie trochę kultury!
    Nolan mnie rozwala, jest taki bezpośredni i troskliwy. ^^ Idealny przyjaciel, pozazdrościć! Tak sobie myślę, że może on czuje coś więcej do Letty? Ale pewnie i tak nie mam racji! :)
    Hm. Nasza główna bohaterka usilnie zastanawiała się nad tym samochodem... Tak mi przyszło na myśl, że to może ta jej słodka "przyjaciółeczka" miała z tym coś wspólnego... A właściwie Einar, aż się musiałam cofnąć do poprzedniego rozdziału i sprawdziłam. Kolory obu samochodów się zgadzają! I wcale bym się nie zdziwiła gdyby on był winny, tym bardziej, że jawnie groził Letty! W takim wypadku nareszcie mogłaby go dopaść sprawiedliwość i tego oczekuję. ;3
    Oceanu weny, cierpliwie czekam na rozdział szesnasty! :*
    ~Rebb~

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Tym razem wszyściutko jest w jak najlepszym porządku. Nic nie jest za szybko. Ba, jest idealnie. (:
    Więc może zacznę od tego, iż myślałam, że ona będzie poważniej poturbowana. No wiesz, w końcu, z tego co pamiętam, tamten samochód pędził na dziewczynkę, więc troszeczkę to dziwne, że nic poważnego jej się nie stało. W sumie to dobrze, ale liczyłam na złamanie ręki, czy coś..
    Rozumiem, że Matt stracił swoją żonę, ale czasami irytuje mnie jego zachowanie i nic go nie usprawiedliwia. Skoro wie, że dziewczynka miała wypadek i gdyby nie pewna dziewczyna, mogłaby zginąć, to powinien tą osobę, która jej życie ocaliła, po rękach całować. A on co? W ogóle się nie przejął. Nie, to nie jest ludzkie zachowanie.
    A te jego wizje są troszkę przerażają. Niby nic, ale to nie jest normalne, aby zmarła coś do niego mówiła. Pewnie to tylko wytwór jego wyobraźni, ale mimo wszystko...
    Mam nadzieję, iż ta wredota nie dowie się o niczym oraz nie odbierze Mii...
    Pozdrawiam, karmeeleq

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma to jak skomentować rozdział o 6:52 xD
    Nie no, zachowanie Matta mnie zdziwiło, nie spodziewałam się tego... Wszystko rozumiem, ale takie coś? Przeszło to po nim jak po maśle ;/
    Jednak to chyba cud, że nic poważniejszego jej się nie stało.
    Dobrze, że Letty ją uratowała, bo nie wiem co by było.
    Zastanawiają mnie te wizje, ale i przerażają. Jak dalej będzie, to zwariuje...
    Jestem ciekawa co teraz będzie. Życzę weny kochana :*:*:*:*:

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak czułam, ze to była Mia.
    Przyznam, ze zaskoczyło mnie zachowanie Matta, zwykle w takich sytuacjach rodzina chce poznac osobę, dzieki której ich bliski przeżył, czemu on zareagowął inaczej? Dziwne!
    Głos jego żony, który go nawiedza to trochę przerażajace, powinien jak najszybciej zacząc chodzic na terapię inaczej zwariuje.

    Oprócz do spamownika zapraszam również na rozdziały :p
    Pozdrawiam:*
    http://nauczysz-sie-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie nadrabiania :**
      Niby urlop, a mam urwanie głowy :o

      Usuń
  6. Dobrze, że odratowali Mie, bardzo mnie zdziwiło, że Matt nie chciał odnaleźć dziewczyny, która ją uratowała. No i sprytny pomysł z tym adresem. I dobrze, chociaż porozmawiają ze sobą, a Matt powinien jej podziękować.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam!! :***
    http://palace-to-crumble.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej! Sorki, że tak późno, ale dopiero teraz znalazłam chwile na uruchomienie laptopa (nienawidzę komentować na telefonie, bo mi się kasują komentarze) ;)
    Matt zachował się według mnie jak cham i prostak.. Gdyby ktoś uratował moje dziecko, to całowałabym tę osobę po stopach w akcie wdzięczności. A on nic.. A gdyby Letty zginęła ratując Mię? Też by się nie przejął?
    Rozumiem, że Mia była dla niego w tym momencie najważniejsza, ale pięc minut nikogo by nie zbawiło.
    No i jeszcze te wizje z Emmelie.. chyba serio powiem kolokwialnie "pada mu na dekiel".. Matt potrzebuje pomocy i to czym prędzej... bo jak oszaleje, to na pewno zabiorą mu córkę.
    A co do Nolana to uważam, że nie powinien w szpitalu robić Letty wymówek, a raczej być z niej dumny. W końcu nie każdy byłby zdolny ratować komuś życie kosztem swojego. ;)

    Czekam na następny!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć! :D
    Jak dobrze, że Mii nic się nie stało! Matko, nawet nie wiesz jak się cieszę!
    Matt zachował się okropnie, kiedy powiedział Nolanowi, że nie chce poznać osoby, która URATOWAŁA JEGO CÓRKĘ! To okropne! Ale na szczęście się poprawił i pojechał do Letty, no i tak ma być!
    Kurczę, z nim chyba serio jest coraz gorzej. Powinien w końcu wziąć się w garść, bo to może się źle skończyć..
    Czekam na następny!
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka. :D
    Przepraszam za opóźnienie, ale już jestem! Ostatnio nie miałam najmniejszej ochoty na zajmowanie się blogami, to chyba przez te upały...
    Jejku, jak ja się cieszę, że Mii nic się nie stało. Chociaż w sumie spodziewałam się, że to Letty oberwie najbardziej i będzie w cięższym stanie. Dobrze, że również jakoś strasznie nie oberwała. Mam nadzieję, że szybko wróci do pracy. :)
    Z jednej strony Matt mnie zdenerwował tym, że w nosie miał osobę, która uratowała życie jego córki, ale z drugiej... Życie go już tak doświadczyło, że pewnie było mu wszystko jedno i liczyła się dla niego tylko Mia. Chociaż jedno drugiemu zaprzecza. xd
    Dobrze, że Nolan postanowił się wtrącić i przemówił mężczyźnie do rozsądku. Cieszę się, że pojechał do Letty, ale martwi mnie głos jego żony w głowie... To się może skończyć poważnymi zaburzeniami, od których ciężko będzie się uwolnić, jeśli ktoś mu nie pomoże.
    Liczę, że Leticia w końcu jakoś do niego dotrze. c;
    Czekam na kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny. ^^
    Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
  10. "Zawsze staram się nadrabiać blogi moich czytelników — także jeżeli chcesz, abym czytała i komentowała u Ciebie — poświęć również chwilę mojemu opowiadaniu. Każde słowo daje mi niezłego kopa w tyłek i napędza do działania!"
    Czytasz blogi swoich czytelników? Bo Twój komentarz na moim blogu wyglądał jak typowy spam. Ja poświęciłam dla Ciebie więcej niż chwilkę na przeczytanie kilkunastu rozdziałów, Jeśli nie byłaś zainteresowana moją twórczością, trzeba było poinformować mnie o tym już dawno, zamiast zostawiać bezczelny komentarz w którym jedynie informujesz mnie o rozdziale u siebie. Bo słów "Rozdział super, bardzo mi się spodobało! Czekam na więcej!" oraz link do siebie nie uważam za nic innego, jak spam i to jeszcze nie w miejscu do tego przeznaczonym. Wybacz, ale nie toleruję czegoś takiego, więc pozwól, że usunę twój komentarz. Nie musisz się dalej trudzić i "czytać" mojego bloga.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Sekretna to, że nie zostawiam komentarza nie oznacza, że nie czytam blogów.
      Mam ich trochę do nadrobienia więc większości po prostu nie komentuję, blogi w zakładce polecam to tylko część blogów więc zakładkę muszę uzupełnić.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  11. Hejka! Na wstępie chciałabym podziękować za to, że odwiedziłaś mojego bloga. To naprawdę miłe :))
    Przeczytałam jedynie ten rozdział - ogółem jest kilka błędów, ale mniejsza z tym. Musiałabym przeczytać całego bloga, żeby wiedzieć o co chodzi - wątpię jednak, żeby ten blog mi się spodobał - po prostu nie moja tematyka, skoro ten rozdział mnie nie wciągnął. Nie chcę jednak, żebyś to odebrała tak, iż Twoje opowiadanie jest złe - bo nie jest, tylko to po prostu nie uderza w mój gust tak, jak powinno. Nie ma odpowiedniej reakcji.
    Masz całkiem ładny szablon, zwiastun także jest dobry, chociaż widać kilka niedociągnięć.
    Oczywiście widzę, że masz wielu czytelników, dlatego z całego serca życzę Ci, żebyś miała ich coraz więcej, a wyświetlenia rosły i rosły, chociaż i tak masz już ich dużo.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia, Magical2.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również dziękuję Ci za odwiedziny :)
      Rozumiem, że nie każdemu podoba się taka tematyka bloga, co jednak dzięki za wyrażenie Twojej opinii.
      Błędy staram się poprawiać przed dodaniem rozdziału, ale coś zawsze się ukryje i mogę przeoczyć.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Jak zwykle świetny rozdział! Jak dobrze, że Mii się nic nie stało.. Zachowanie Matt'a jednak trochę mnie zdziwiło.. W ogóle nie zainteresował się, kto uratował mu dziecko, nie obchodziło go kim jest ta dziewczyna i w jakim jest stanie.. Przyznam, że nieco mnie to zirytowało.. Ale potem jak rozpłakał się u Letty, złość na niego mi przeszła. To naprawdę zagubiony człowiek..

    OdpowiedzUsuń