sobota, 16 maja 2015

ROZDZIAŁ DWUNASTY

 

"Gdybyś mogła mnie teraz widzieć czy byś mnie poznała?

Czy poklepałabyś mnie po plecach czy skrytykowała?
Czy podążyłabyś za każdą linią na mojej splamionej łzami twarzy?"
The Script, "If You Could See Me Now"



            Mężczyzna siedział w kuchni obracając w dłoniach kopertę zaadresowaną do niego.
Niepokój wywołał brak nadawcy listu, jednak Matt nie zdobył się jeszcze na odwagę aby otworzyć przesyłkę. Wziął parę głębokich wdechów i wypuścił powietrze z płuc. Delikatnie rozerwał warstwę klejąca i wyciągnął z koperty kawałek kartki.
"Jeden błąd, i tracisz wszystko co masz." - przeczytał na głos słowa wyklejone kolorowymi literkami na białej kartce. Pospiesznie zaglądał do koperty i wyciągnął z niej zdjęcie swojej ukochanej córeczki.
- Rhia - szepnął sam do siebie - mogłem się tego domyślić.
Wstał z krzesła i podszedł do kuchennego blatu, przy którym zaczął przygotowanie obiadu.
Dzwonek do drzwi przerwał jego wykonywane czynności, spojrzał na zegarek, który wisiał na ścianie.
"Jeszcze za wcześnie aby Mia wróciła z babcią z przedszkola" - pomyślał i poszedł otworzyć drzwi.
- Miałyście być dopiero za godzinę - rzucił otwierając szeroko drzwi, ale w progu spostrzegł drobną dziewczynę, która na rękach trzymała mała Mię.
- Dzień dobry - przywitała się delikatnie uśmiechając - przywiozłam Mię do domu, w przedszkolu dostała wysokiej gorączki.
Brunet od razu wziął mała dziewczynkę od przedszkolanki i pocałował w czoło.
- Dziękuję ci - odparł odwzajemniając uśmiech.
Rzadko to robił, ale sytuacja była inna. Za każdym razem kiedy starał uśmiechać się do swojego odbicia w lustrze czuł się głupio, odzwyczaił się od tego widoku. Czasem przechodziło mu przez myśl, że zapomniał już jak się uśmiecha.
- Może wejdziesz? - zaproponował zanim dziewczyna zdążyła odejść.
Brunetka skinęła głową i weszła do domu. Odkąd przekroczyła próg, uderzyły ja wspomnienia związane z dniem, w którym odniosła mężczyźnie portfel.
- Usiądź w kuchni, położę mała i zejdę do ciebie - rzucił wchodząc po schodach ze szczuplutka dziewczynka. Otworzył drzwi od jej pokoju i ułożył córeczkę w łóżku nakrywając kołdra w misie.
- Tatusiu - szepnęła dziewczynka - czemu mamusia nas zostawiła? Nie kochała nas?
Serce podeszło mu do gardła i odjęło na chwile mowę.
Nabrał powietrza w płuca i wypuścił je z ust.
- Bardzo nas kochała, ale tak już czasem jest skarbie - odpowiedział głaszcząc ją po małej główce. - ale zawsze będzie tu - dodał przyglądając jej rączkę do wątłej klatki piersiowej, w której biło serce.
Dziewczynka uśmiechnęła się i zamknęła oczy ściskając w drugiej rączce maskotkę Królika Bugsa, która dostała od babci.
Matt opuścił pokój dziewczynki i skierował się do kuchni, w której czekała na niego młoda kobieta. Wstawił czajnik na elektryczną podstawkę i włączył go, czując wzrok dziewczyny na plecach.
- Napijesz się czegoś? - spytał odwracając się.
- Nie dziękuję, w zasadzie przyjechałam tylko żeby odwieźć Mię do domu i powinnam już pójść. - odpowiedziała wstając z krzesła zanim zdążyła skierować się do wyjścia brunet stanął jej na drodze.
Uważnie zlustrował jej twarz, z której nie potrafił nic wyczytać bo twarz kobiety nie okazywała żadnych emocji. Ruchem dłoni wskazał jej krzesło, dziewczyna posłała mu uśmiech kiwając głową i wróciła na miejsce. Mężczyzna wrzucił do kubka torebeczkę owocowej herbaty, zalał wrzątkiem a następnie postawił parujące naczynie przed młodą kobietą.
- Chciałem ci podziękować - szepnął siadając na przeciwko niej.
Letty posłała mu uśmiech i ułożyła ręce na gorącym kubku starając się je trochę ogrzać od mrozu, który panował na zewnątrz. W tym roku zima była wyjątkowo sroga.
- Nie ma za co - odparła prędko. - poinformowałam twoja mamę, że odwiozę Mię.
- Nie tylko za to chciałem podziękować - dodał. - również za to, że nie powiedziałaś mojej matce o tamtym wieczorze.
"Tajemnice lekarskie to moja specjalność" - powiedziała w myślach delikatnie uśmiechając się.
Obserwowała go uważnym wzrokiem chcąc jak najwięcej wyczytać z jego twarzy i oczu, w których obecnie widać było ból, smutek i zagubienie. Zdjęcia, wiszące na ścianie nawet w najmniejszym stopniu nie przypominały człowieka jakim obecnie był Matt. 
Byli to dwaj inni mężczyźni, tamten pierwszy roześmiany, szczęśliwy i stanowczy, a drugi słaby psychicznie, zagubiony i wmawiający sobie, że wszystko jest w idealnym porządku.
- Nic jej nie powiem, ale musisz wiedzieć, że nie jest to najlepszy sposób na rozwiązanie problemu - odparła ze spokojem starając się aby jej ton nie wyglądał zbyt profesjonalnie. Musiała się ukrywać, ale także chciała zdobyć jak najwięcej informacji o tym co go męczyło żeby mu w jakimś stopniu pomóc. - a widzę, że masz problem, więc możesz mi o nim powiedzieć.
Brunet uniósł wzrok w stronę dziewczyny i podniósł się z miejsca.
- Niby dlaczego tobie? - warknął ostrym i chłodnym tonem.
- Czyli masz problem - skwitowała odgarniając z twarzy zabłąkany kosmyk włosów.
Mężczyzna pokręcił z niedowierzaniem głową, że tak łatwo dał się sprowokować młodej dziewczynie, której w ogóle nie znał. Usiadł obok niej i przysunął krzesło do stolika.
- Kim tak naprawdę jesteś? - spytał podejrzliwie.
Leticia odchrząknęła nabierając w płuca spory haust powietrza, i delikatnie wypuściła je z ust. Usiadła wygodniej na krzesełku opierając się o ścianę. Ostrożnie upiła z naczynia wciąż parujący napój i odstawiła kubek przed sobą.
- Jestem córką przyjaciółki twojej mamy - rzuciła bez namysłu i poczuła się okropnie, musząc kłamać patrząc prosto w oczy mężczyźnie. - „ Jak to się wyda to jesteś skończona” - odezwał się głos rozsądku, który pojawiał się w najmniej odpowiednim momencie.
Do kuchni, w której siedzieli weszła wysoka blondynka, zmierzyła wzrokiem młodą psycholog i uśmiechnęła się szeroko. Ułożyła dłonie na ramionach swojego syna i ucałowała go w policzek.
- Cześć kochanie - przywitała się. - widzę, że mamy gościa.
- Dzień dobry - brunetka wstała z miejsca i wyciągnęła dłoń w kierunku Erny. - przywiozłam Mię do domu bo źle się poczuła w przedszkolu.
Kobieta uśmiechnęła się i opuściła kuchnię zostawiając parę samą. Brunet odprowadził matkę wzrokiem i pozwolił wstąpić na usta małemu uśmiechowi.
- Jest nadopiekuńcza - stwierdził unosząc kubek, upił kilka łyków i odstawił na stół.
- To normalne, martwi się o ciebie - odparła smutnym głosem, i utkwiła wzrok w podłodze.
"Nawet nie wiesz jakie masz szczęście, że masz matkę, która się o ciebie troszczy."
Czuła napływające do oczu łzy, miała nadzieję, że mężczyzna tego nie zauważy, jednak na nic zdały się jej starania. Przyglądnął jej się uważnie, i pochylił głowę żeby przyjrzeć się jej oczom.
- Coś się stało? - spytał prawie szeptem.
- Nie - odparła prędko. - wybacz, muszę już iść, mam jeszcze masę spraw do załatwienia - dokończyła narzucając na siebie kurtkę i pospiesznie skierowała się do wyjścia.
Opuściła dom mężczyzny, wsiadła w samochód i ruszyła przed siebie wrzucając bieg.
- Nie dam rady tak kłamać - odezwała się załamującym głosem przecierając mokre oczy. Usłyszała dźwięk klaksonu, nacisnęła hamulec i zatrzymała się milimetry od maski innego samochodu. - świetnie, brakowało mi problemów - szepnęła odpinając pas i wysiadła z auta trzaskając drzwiami. Z białego Jaguara wyszła, wysoka i elegancka kobieta ubrana w czarny płaszcz, a jej szyję zdobił szal z mieniącymi się cekinami.
- Kto pani dał prawo jazdy?! - rzuciła surowym tonem kobieta uważnie przyglądając się młodej brunetce uśmiechnęła się kpiąco podchodząc bliżej dziewczyny. - my się chyba znamy.
Letty przyjrzała się uważniej taktownej blondynce, która patrzyła na nią srogim wzrokiem jak na muchę, która złośliwie brzęczała nad uchem.
- A tak, poznaję panią - odparła podpierając się pod boki. - ciocia Mii.
Rhia uśmiechnęła się podejrzliwie i oparła o niebieską Bertone. Wbiła wzrok w swoje długie kozaki sięgające kolan.
- Nie wiem czy zdaje sobie pani sprawę z tego, że mój pożal się Boże - westchnęła z politowaniem unosząc dłonie w górę i wyraźnie naznaczając cudzysłów uśmiechnęła się sztucznie. - szwagier, bije swoją córkę.
Leticia otworzyła szerzej oczy układając usta w małe "o".  Nie zauważyła nigdy żadnych oznak przemocy u małej dziewczynki, ani siniaków.
- Nigdy w to nie uwierzę - wyznała krzyżując ręce na wysokości piersi. - Matt kocha swoją córkę i na pewno nie zrobiłby jej krzywdy.
Rhia wybuchnęła głośnym śmiechem przecierając oczy. Wbiła swoje szmaragdowe oczy w niską dziewczynę przyglądając się uważnie jej wyglądowi. Odepchnęła się rękoma i podeszła do Letty zatrzymując się parę milimetrów od jej twarzy.
- Matt to psychicznie chory człowiek - zaczęła. - bił moją siostrę, a ja do tej pory nie wiem jak ona mogła dzielić z nim życie.
Brunetka wyminęła kobietę i otworzyła drzwi swojego auta, zmierzyła wzrokiem elegantkę, i uśmiechnęła się szeroko pokazując białe zęby.
- Proszę te bajki zachować dla siebie - rzuciła wsiadając do samochodu i zatrzasnęła drzwi. Włożyła kluczyk do stacyjki przekręcając go, wrzuciła bieg i odjechała.
Włączyła odtwarzacz i wybrała swoją ulubioną piosenkę.
- Co za tępa sztuka - parsknęła wrzucając kierunek w prawo, udając się bezpośrednio do swojego domu. Po przejechaniu paru kilometrów zatrzymała auto pod blokiem. Zgasiła samochód, otworzyła drzwi i wyszła. Widok, który ujrzała nie wywołał radości lecz zdenerwowanie. Pod klatką do wejścia budynku stała wściekła Lilith.

13 komentarzy:

  1. Rozdział jest na prawdę bardzo ładny. Masz wielki talent i nie marnuj go :)
    http://secret-hill.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo kochana! To ja madziula0909 tylko zmieniłam nazwę (:
    Rozdział baaardzo mi się podobał! ♡ :* W końcu Matt normalnie z kimś porozmawiał i ogromnie się cieszę, że jest to Letty ;)
    Uuu... Jeszcze tylko tego brakowało, żeby Mia była chora :/
    O rany. Że ta Rhia musiała się pojawić =.= Naprawdę jej nie znoszę, a jej osoba bardzo mnie drażni. Ja nie rozumiem, jak można być tak okrytym człowiekiem? Wygadywać takie bzdury! Czy ona zdaje sobie sprawę z tego, jakie to są poważne oskarżenia? Ale przepraszam! Zapomniałam! Przecież Rhia z niczym się nie liczy -.- Ech. Szkoda gadać :/ Tylko bardzo mnie ciekawi, dlaczego Rhia'i tak bardzo zależy nad tym, by mieć opiekę nad Mią. No nie wiem. Może coś pominęłam...? Ale wątpię.
    Heh. Wcale nie dziwie się Letty, że czuje się podle z tym, że okłamuje Matta. Ja na jej miejscu to też bym się tak czułam... No ja nie chcę, by te wszystkie kłamstwa wyszły na jaw :/
    O joj. Lilith. Czy jej pojawienie się ma związek z tym nieudanym spotkaniem w restauracji? A raczej to zachowaniem Letty?
    To ja kocham czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
    PS Rozumiem Cię, że nie masz czasu i nie jestem na Ciebie zła. Cieszę się, że to streszczenie jest przydatne :D
    Maggie

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za wredne babsko! Takie kłamstwa... Ugh. Czego ona chce? :c
    Rozdział mi się bardzo podobał.
    Wybacz, iż tak krótko, ale zmęczona jestem.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem! Przepraszam :((

    Rozdział - no co ja mogę powiedzieć? Podoba mi się jak zawsze ! <3
    Rhia Sra -,- ygh !!!! na stos z nią, przyprawia mnie o mdłości -,-
    Trochę współczuję Letty... ( pewnie zle odmieniam xD ) , kłamstwa mają zawsze krótkie nóżki, więc obawiam się tego, co może się stać w przyszłości...
    Intryguje mnie to pojawienia się Lilith... co się zadzieje teraz?
    wspaniały rozdział duszko! oby takich więcej i pisz aż do 10000000 rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze odmieniasz :)
      Pojawienie się Lilith jak zawsze oznacza "kłopoty" :)
      Wow, nie wiem skąd wezmę taką wene :D
      :*

      Usuń
  5. Jeeej! Coraz ciekawiej. Wciąż czekam na zmianę w zachowaniu Matta. :)
    Do następnego i życzę oceanu weny! ;)
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! :D Widać, że Matt się zmienia...W końcu można z nim pogadać. Będzie musiał się przygotować na wojnę z Rhią.. Ciekawe co jeszcze wymyśli ta baba żeby go pogrążyć.
    Zastanawiam się czemu ta cała Rhia chce odebrać małą Mattowi. Nie wygląda na to, żeby zależało jej na Mii, więc robi to tylko, żeby zrobić szwagrowi na złość? Chyba że jest coś jeszcze, ale mi umknęło.. ;)
    Dobrze, że Letty nie dała się nabrać na te jej bajeczki. :)

    Lilith mnie wkurza.. znowu będzie się czepiała o brata? Dałaby sobie już spokój... Co za głupia pinda. xd

    Pozdrawiam! ;*
    Pogonistka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest "coś" ale nic Ci nie umknęło z czasem Rhia pokaże "pazurki" i o co tak naprawdę chodzi :)

      Usuń
  7. Przeczytałam rozdział wyrywkowo, żeby nie zostawiać samego spamu.
    Powinnaś popracować trochę nad interpunkcją - to niby nic wielkiego, ale milej się czyta, kiedy przecinki są w odpowiednich miejscach :)
    Za to bardzo mi się podoba wygląd bloga. Jest przejrzyście i nic nie odciąga uwagi od treści.

    Życzę weny :)
    mojacelajestluksusowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział jak zawsze genialny! a dla zainteresowanych pojawił się pierwszy rozdział! http://scarymagiclovefanfiction.blogspot.com/ Zapraszam! Może jak na razie troszkę nudny, ale później akcja się rozkręci! ;) jeżeli przeczytasz, proszę zostaw po sobie komentarz, to bardzo dużo dla mnie znaczy! i przepraszam za spam ;* pozdrawiam ;) x

    OdpowiedzUsuń
  9. Matt zaczyna robic postepy, nareszcie sie przed kims otworzyl, tak sobie mysle, ze powinna jak najszybciej wyznac mu prawdę. Co bedzie jesli jej zaufa, znajdzie w niej oparcie a potem sie okaze, ze to byl chytry plan uknuty przez jaego mame? kolejne zalamanie. Ostatnia scena wywolala we mnie napad zlosci, chyba bym mogla golymi rekami ja udusci, jak Boga kocham

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobra, naprawdę zaczynam myśleć, że Rhia jest w stanie odebrać mu małą. Tylko jeszcze nie wiem, po co miałaby to zrobić, bo wątpię, żeby z troski i Mię. nie wygląda na taką wspaniałą cioteczkę i mam przeczucie, ze chodzi tutaj o kasę, jak wszędzie. I widzę, że kobieta nie przebiera w środkach. jeszcze nastawia przeciwko niemy Letty! Chociaż w sumie Matt też jest poniekąd temu winny. Gdyby się w końcu ogarnął, miałby jakieś szanse w tym starciu. Bo w końcu trzeba stanąć na nogi i bo życie niestety trwa dale mimo, że jego ukochanej już nie ma. W ogóle to zaczynam się bardzo wczuwać w jego postać. Chyba aż za bardzo, bo i mi powoli robi się smutno...
    Lecę do trzynastki!

    OdpowiedzUsuń
  11. Serio, Rhia jest nieobliczalna, boję się, że może wykorzystać fakt, iż widziała Letty wychodzącą z mieszkania szwagra.. Lepiej, żeby Matt jak najszybciej wziął się w garść.

    OdpowiedzUsuń