sobota, 28 marca 2015

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY


     

           - Raz, dwa, trzy - odetchnęła przechodząc przez wielką bramę od prywatnej posesji.
Zatrzymała się pod ogromnym domem z czerwonej cegły i omiotła spojrzeniem budynek.
Wszystko dookoła pokrywał biały puch, który raził po oczach promieniami, przebijającego się przez chmury, mocnego słońca.
- Jesteś nareszcie - odezwała się radośnie blondynka, wychodząc przez wielkie dębowe drzwi.
- Hej Lily.
Dziewczyny przytuliły się na przywitanie. Lilith zaprosiła przyjaciółkę do domu.
Wnętrze urządzone było w starodawny stylu, na ścianach wisiały poroża dzikich zwierząt. Poczuła się nieswojo widząc jej piękne włości, można było nawet powiedzieć, że zrodziło się w niej lekkie uczucie zazdrości, ale prędko starała się go z siebie wyzbyć.
- Witaj Leticio - przywitał się pan Novisaren wychodząc z salonu, poprawił okulary i wyciągnął przed siebie rękę.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się, czyniąc ten sam gest.
Wspięły się po giętych drewnianych schodach w stylu secesyjnym, po czym weszły do pokoju Lilith.
Pomieszczenie te było jasne i przejrzyste, ściany miały lawendowy kolor, a podłoga wyłożona była ciemnobrązowymi panelami. Meble w jasnym kolorze z okresu rokoko prezentowały piękny i lekki styl artystyczny, które zdobione były ząbkowanym liściem akantu. W rogu pokoju ustawiony był biały szezlong z zaokrąglonymi krawędziami.
Zegary i konsolki mebli posiadały asymetryczny ornament, który był znakiem szczególnym dla tejże epoki.
Największe wrażenie robiła orzechowa komoda stojąca przy łóżku, której smukłe i wygięte ku dołowi nogi podpierały także smukły korpus z dwiema wielkimi szufladami.
Letty za każdym razem kiedy odwiedzała przyjaciółkę odnosiła wrażenie, że meble mogą rozpaść się przez dotknięcie ręką.
- Siadaj - rzuciła sympatycznie blondynka, która stała przy drewnianej komodzie z barkiem na alkohol, w której znajdowały się najwyższej klasy wina. - napijesz się?
- Jestem autem - uniosła klucze, które trzymała w ręku - ale ty się nie krępuj.
"Co ja wygaduje.. Przecież jest u siebie" - powiedziała w myślach.
- Długo się nie odzywałaś.
Leticia uniosła wzrok w stronę dziewczyny i zanim coś odpowiedziała, dokładnie się jej przyglądnęła.
Kobieta miała na sobie czerwoną koszulę z czarnymi łatami na łokciach, jasne spodnie dżinsowe dopasowane były do jej szczupłej sylwetki, a na nogach kremowe baleriny; blond włosy upięła w idealnego koka na czubku głowy.
Jej makijaż był wyjątkowo mocny, na powiekach miała nałożony czarny cień, policzki delikatnie muśnięte różem, a usta umalowane były krwistoczerwoną szminką, krótko mówiąc przypominała żeńską formę Jokera z serii filmów o Batmanie.
- Miałam ważne sprawy – odparła, przecierając skroń.
Prawdę mówiąc po ich ostatniej rozmowie, a właściwie kłótni, nie kontaktowały się.
Letty wiedziała, że ich wcześniejsze spotkanie mogłoby zakończyć się podobnie, bo przyjaciółka naciskałaby na ponowne spotkanie z jej bratem, co niekoniecznie radowało młodą psycholog.
- Niby jakie? – Szepnęła, upijając łyk przezroczystego trunku z kryształowego kieliszka.
"Zawód córka, to co ona może wiedzieć o pracy..." - przeszło jej przez myśl.
- Pracowałam.
Lilith uśmiechnęła się w taki sposób, że brunetka od razu wiedziała, że coś jest na rzeczy. Za każdym razem kiedy się tak uśmiechała miała na myśli plan nie do odrzucenia. Oczywiście przez nią samą, nigdy nie liczyła się ze zdaniem innych osób.
Pani Snob - jak zwykł nazywać ją Nolan.
- Einar ciągle pyta o ciebie – skomentowała, rozkładając się na białym szezlongu, dłuższą chwilę wpatrując się w swoje długie nogi. - Jesteś mu winna kolację.
Leticia wzruszyła ramionami, wstając z ogromnego bordowego fotela zdobionego prawdziwym srebrem i stanęła na przeciwko swojej rozmówczyni.
Nabrała powietrza w płuca i po chwili je wypuściła.
- Lily, mówiłam ci już coś.
- Letty - warknęła przyjaciółka, podnosząc się z leżanki. - przeszkadza ci coś w spotkaniu się z moim bratem?
- Owszem – odparła, podpierając się pod boki, zaznaczając swoją wąską talię. - Nie jest w moim typie.
Lilith przybrała złowrogi wyraz twarzy, zaciskając przy tym pięści. Jej usta złożyły się w wąską linię a gniewnie zmrużone oczy mogłyby zabijać.
- Spotkasz się z nim - rzuciła rozkazującym tonem, wbijając palec w klatkę piersiową brunetki. - Czy Ci się to podoba, czy nie.
- Nie będziesz mi rozkazywać - odparła dziewczyna i opuściła pokój przyjaciółki.
Szybkim krokiem zeszła po schodach stając przed masywnymi dębowymi drzwiami ze zdobieniami z gałązek oliwnych.
Pchnęła je i w ułamkach sekund znalazła się na zewnątrz wielkiego domu państwa Novisaren.
Odpaliła auto i wyjechała z posiadłości z piskiem opon.
Włączyła radio i wrzuciła bieg, kierując się w stronę ulicy Jonansena, by porozmawiać z doktorem Hansenem.
Zegar wybił właśnie godzinę 11, ulice miasta były zakorkowane, a po chodnikach kręcili się zniecierpliwieni turyści.
Co roku, o tej porze, przybywało ich tu wielu ze względu na odbywające się w mieście zawody sportowe.
Na każdym kroku było pełno kibiców, którzy dumnie prezentowali swoje barwy narodowe.
Zatrzymała się pod oszklonym budynkiem i zgasiła auto.
Weszła do środka, przez przesuwane drzwi i od razu skierowała się do gabinetu, w którym przyjmował pan Hansen.
Zapukała dwa razy, po czym nacisnęła klamkę.
- Dzień dobry - przywitała się radośnie - coś się stało?
Doktor Hansen zmierzył ją uważnie wzrokiem, na jego wcześniej uśmiechniętej twarzy malował się teraz niepokój.
Usiadła na krześle na przeciwko jego biurka i nerwowo potarła skroń. Nabrała powietrza w płuca i ostrożnie je wypuściła.
"Czyżby już coś wiedział?" - szepnęła w myślach. - "Nie pochwali tego zadania..."
- Wiesz, że w naszym zawodzie liczy się prawdomówność i że nie powinniśmy nikogo okłamywać? Ludzie muszą nam ufać.
- Nolan panu powiedział? - wyszeptała z opuszczoną głową.
"A niech to, powinnam trzymać dziób na kłódkę. Jestem idiotką." - skarciła się w myślach, jakby miało jej to teraz pomóc.
Spojrzała na doktora Hansena i potarła czoło.
- Prosiła mnie o to matka pacjenta, nie mogłam jej odmówić. Ten mężczyzna kompletnie nie daje sobie rady z powrotem do normalności, zaniedbuje córkę, nadużywa alkoholu.. sam pan rozumie.
- Letty – westchnął, wstając fotela i podszedł do niej. Przykucnął przy krześle i chwycił jej dłoń. - Wiesz, że nie popieram takich zachowań, ale zdaje się na ciebie, że wiesz co robisz. Ale pamiętaj, jeśli dowie się, że go oszukiwałaś, możesz mieć kłopoty.
- Dam sobie radę, panie Andersie, proszę się nie martwić - odparła ze spokojem w głosie.
"Jasne, kłopoty to moja specjalność. Kocham w nie się pakować." - głos jej świadomości był powoli nie do zniesienia, ale z czasem musiała przyznać rozsądkowi rację.
- Muszę prosić pana o urlop i o dyskrecję, jeśli udałoby mi się go namówić żeby się do pana zgłosił.
Psycholog uśmiechnął się i wrócił na swoje miejsce za biurkiem. Przez chwilę przyglądał się dziewczynie, potrafił z jej twarzy wyczytać wszystko. Radość, smutek, szczęście, miłość. Ale to, co aktualnie widział, nie było żadną z tych rzeczy. Był to strach, strach przed czymś co ją paraliżowało.
- Jeśli powiesz mi, co cię trapi - postawił warunek, a swoje dłonie złączył ze sobą czubkami palców.
- Natłok wydarzeń, to wszystko. Proszę się nie martwić.
Doktor skinął głową i zamilkł. Wiedział, że prędzej czy później Leticia zgłosi się do niego by porozmawiać  o dręczącym ją problemie.
Nigdy na nią nie naciskał ani nie wywierał presji. Była dla niego jak córka.
Brunetka opuściła gabinet doktora i skierowała się w stronę wyjścia.
Zjechała windą i przeszła przez główny hol do przesuwanych drzwi.
Kiedy wyszła na zewnątrz stanęła jak wryta nie mogąc uwierzyć w to, co widzi.
Przed jej samochodem, z wielkim bukietem czerwonych róż, stał tak bardzo przez nią znienawidzony Einar.

19 komentarzy:

  1. Ojoj, rozdzialik krótki... Szkoda, że Lilith jednak okazała się być wstrętną szują. Stale miałam nadzieję, że przynajmniej raz jakaś pozornie okropna dziewczyna będzie równą kobitką :/
    Sam rozdział mi się podoba. Wciąż nie mogę wyjść z zachwytu. To, w jaki sposób wszystko opisujesz... Widać, że naprawdę masz zdolności pisarskie! Tak trzymaj!
    Wenyy!!!
    Serdecznie pozdrawiam,
    Sarabeth M. :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej czemu tak krotko? mam nadzieje, ze kolejny rozdzial bedzie dluuuzszy. Przyznam ze troche sie napoczatku zaszportalam. Lilly, Letty, bardzo podobnie, kilka pierwszych zdan przeczytalam dwa raxy zeby dobrze zrozumiec, ale to dlatego ze choroba mnie rozklada i mam problem z koncentracja, a raczej jej brakiem :-( podoba mi sie, ze w twoim opowiadaniu pojawia je corax wiecej opisow, dzieki temu wyobraznia czytelnika pracuje czemu urwalas w takim momencie, zaluje ze nie pociagnelas dalej watku, ciekawe jakabedzie jej reakcja. Przepraszam za bledy, pisze z telefonu, a to niezbyt latwa sprawa ;-) buziaki i do napisania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wyszło krótko bo ostatnim czasem opuściła mnie wena :( i liczę na szybki jej powrót..
      zdrowiej :*

      Usuń
  3. Ojej, jak krótko ;( a tak super się wciągnęłam!
    <3
    Dużo opisów! Uwielbiam opisy, a twoje są takie magiczne.
    Lilith... no zawiodłam się na niej, a szkoda...myślałam, że inaczej postąpi... no cóż.
    Czekam na więcej ! <33333

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak krótko, ale ma nadzieję, że wena szybko powróci. ;) Lilith to wredna małpa. Wyczuwam też kłopoty związane z Einarem, myślę że się tak szybko od Letty nie odczepi. ;)
    A Nolan tez łajza, że wygadał plan. xd

    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! ;)
    Króciutki! Czuję niedosyt!! :D Ładna miodowa barwa nam się tutaj pojawiła - dopiero teraz zauważyłam, z telefonu ciut tutaj biało, a tak - od razu lepiej! ;)
    I nadal nie wiem o co biega, co wymyśliła matka Matt'a i uknuła z panią psycholog! Lily mnie rozczarowała, zachowała się jak potwornie rozpuszczona jedynaczka, a przecież ma brata! :P
    Och. Pan Hansen sprawia naprawdę miłe wrażenie, od razu wydał mi się poczciwy i go polubiłam! ;)
    Co za tupet - dokładnie jak siostra! Einar, o to ci dopiero! Za kogo on się uważa? Mam nadzieję, że Letty obleje go kubłem zimnej wody (w przenośni, choć hm... brzmi zachęcającą również w realu)! Jak ja nie cierpię takich typków! :/
    No i co dalej? Czekam na nn! ^^
    Oceanu weny! :*
    ~Rebecca~

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie również za krótki był ten rozdział... :(
    Lilith jest jednak tą wredną, czemu mnie to nie dziwi? Jest o wiele więcej opisów co pozwala się wczuć w historie. Doktor Hansen wydaje się być pozytywną, poniekąd budująca postacią. Lily zachowywała się naprawdę dziwnie i zdecydowanie niemiło... Co do Einar'a, ten to ma tupet żeby, ot tak pojawiać się kwiatkami. Ech...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Doczekałam się! Jej! *-*
    Było krótko, nie powiem, ale bardzo przyjemnie się czytało. W sumie pogubiłam się w postaciach, ale to nie ważne. Zaraz się ogarnę z tym. Spokojnie.
    Nie wiem do końca, kim jest Einar, ale sądząc po komentarzach powyżej i po końcówce opowiadaniu, nie jest nikim dobrym. Nie wiem, dlaczego przyszedł z różami, ale skąd on wiedział, gdzie ona jest? Śledził ją? Takie mam wrażenie.
    Dr Hansen wydaje się być bardzo sympatyczny, w sumie już go polubiłam. Jest jak dziadek. Kojarzy mi się z miłym staruszkiem, z białą czuprynką na głowie,niebieskimi oczami, w których można dostrzec zmęczenie, ale i szczęście. Musisz mi wybaczyć, jestem na telefonie i nie weszłam jeszcze w zakładkę bohaterowie, skąd nie wiem dokładnie, jak on wygląda i go sobie tak wyobrażam.
    Bardzo podobają mi się opisy pomieszczenia, w którym odbyła się kłótnia. Miałam wrażenie, że jestem w innym czasie. To było piękne, tak. Bardzo mi się podobało. Rób tak więcej! *^*
    W sumie nie bardzo rozumiem, o co sprzeczka miała miejsce, ale zaraz to zrozumiem. Możesz mi pomóc, jeśli chcesz.
    Nie chcę Cię zanudzić, więc skończę komentarz.
    Życzę duuużo weny!
    Pozdrawiam! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zdjęć Dr Hansena nie mam w zakładce ale pomyślę nad znalezieniem odpowiedniej osoby :)

      Usuń
  8. Masz bardzo ładny szablon!
    Szkoda, że rozdział jest taki krótki, bo dobrze mi się go czytało. Treść jest bardzo fajna i pewnie zajrzę tutaj jeszcze nie raz ;)
    Co więcej mówić? Życzę Tobie worka weny i cierpliwości do pisania.
    Nie wiem czego więcej potrzeba ;)
    Pozdrawiam i ściskam mocno.

    W przeznaczonej do tego zakładce zostawię link do mojego bloga, mam nadzieję, że mnie odwiedzisz, a może nawet zostaniesz na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejo! :3 Dziś krótko, bo jestem na wycieczce szkolnej (:
    Rozdział jak zawsze strasznie mi się podobał! Był wspaniały! Coraz bardziej się skręcam, a Letty coraz bardziej zaczynam lubić! Wiesz? Jestem pod wrażeniem, bo piszesz to tak, że mam wrażenie, jakbym słyszała prawdziwą psycholog! Naprawdę! Świetnie to piszesz! :D
    Opisy ładnie napisałaś i bardzo mi się podobały! ^.^
    To czekam na nn! Potopu weny twórczej życzę! Pozdrawiam cieplutko i ślę całusy! :***
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku szkoda, że taki krótki.
    W niecałe pół godziny nawet mniej, przeczytałam wszystkie rozdziały i nie powiem, wciągnęło mnie.
    Więc czekam na kolejne ! x

    OdpowiedzUsuń
  11. Znalazłam opis Twojego bloga w jednej z zakładek Spam na innym blogu i bardzo mnie zaciekawił. Już niebawem nadrobię wszystkie rozdziały.

    Zapraszam do mnie, na raczkujący blog (szerszy opis w Spamie):
    anytsujdream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ana.M. 26 kwietnia 2015 21:49

    Jak napisałaś na moim blogu: wszystko można z czasem nadrobić, tak posłuchałam twojej rady i przeczytałam te rozdziały. Nie żałuję, bo bardzo dobrze prowadzisz tę historię. Poruszasz trudne kwestie, nie boisz się tematów, których dziś się po prostu unika. I za to ogromny plus. Ładnie to również rozplanowałaś. Mamy już rozdział 10 i możemy zobaczyć, a raczej przeczytać jak ciężko podnieść się po stracie drugiej osoby. Podoba mi się wygląd bloga, który zachęca odwiedzającego do przeczytania opowiadania. A więc będzie dla mnie zaszczytem zostać Twoją czytelniczką. :) Czekam na następny i życzę weny. Będę czytać każdy rozdział, nawet jeśli nie zostawię komentarza :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za odwiedziny, i ciesze się, że historia się podoba. :)
      Zapraszam częściej :)

      Usuń
  14. W końcu jestem! I czuje, że muszę się tutaj trochę wytłumaczyć, bo czytałam rozdziały aż do jedenastego, tylko nie miałam czasu ich komentować. A później byłam tak zajęta, że wszędzie narobiłam sobie zaległości. Ale już wracam i komentuję, a tutaj akurat jest co, a mianowicie Lili, przez którą chyba osiwieję!
    Serio, to, że ma więcej kasy od Letty nie znaczy, że może nią manipulować. A ona się zachowuje, jakby chciała jej całe życie ułożyć. Nie lubię jej. I mam nadzieję, że Letty w końcu weźmie się w garść i delikatnie mówiąc kopnie ją w tyłek. Bo ja dziękuje za taką przyjaźń.
    Lecę do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział krótki, ale jak zwykle fantastyczny! Ech ta Lilith, myśli, że pieniędzmi kupi nawet przyjaźń i zrobi sobie z Letty robota, którego będzie mogła zaprogramować wedle własnych życzeń. Jak mnie takie coś irytuje -.- Bardzo dobrze, że dziewczyna się w końcu postawiła! Brawo! Lecę do następnego :*

    OdpowiedzUsuń